Professor Severus Snape's Office - click on the photo to visit it

"Happy is (s)he who, like Ulysses, has travelled far...."



Sep 23, 2010

The first day of Autumn...

...has started today at 4 in the morning, warm, summery, sunny day. If not the chesnuts falling down the trees you could believe it is still summer.;)
As far as nuts are concerned, two days ago I received this beautiful basket full of walnuts straight from Hungary! As soon as I saw them I was absolutely charmed by them and had to have them!;) Luckily soon I was able to buy them at Bozse's Etsy shop.

Do you know this kind of nuts is very popular in Poland, specially during Christmas time and they are called the Italian nuts here?

Look at the detiles! Incredible! I couldn't believe they are sooo tiny until I saw them on my own eyes!:D Great great work!

You really are a very very talented Lady, Bozse! Thank you for your work! I am really proud to own these miniatures!:)
Do go and see Bozse blog as she's got more beautiful works on "My tiny work: Dollhouse Miniatures"

Still am waiting for my missing parcel/s....

Piękne orzechy włoskie, mój zakup od Bozse, przyszły 2 dni temu. Bardzo chciałam je mieć jak tylko zobaczyłam je na jej blogu. Na szczęscie dla mnie wstawiła je do swojego sklepiku na Etsy i dzięki temu stałam się ich całkiem szczęsliwą posiadaczką. Gdybyż jeszcze te zagubione paczki w końcu się znalazły....

Sep 18, 2010

Looking at the same direction - The Poppet story again;)


I was hoping to show some new purchases I made some time ago by now, but they didn't arrive yet. :( I really am worried because again it seems my post-office's lost another parcel - it's been 5 weeks now... So instead of the progress in the office I am showing this story to you.:) There is a sentence in my country - you might know it too:" The love is not about looking at each others eyes but is about looking at the same direction". ;D

Miałam szczerą nadzieję pokazać Wam jakis postęp w gabinecie, ale niestety znów wszystko wskazuje na to, że poczta polska zagubiła mi kolejną paczkę...Czekam na nią już 5 tygodni, na kolejną już tydzień, a że obie były wysyłane tylko priorytetem to tracę już nadzieję, że ta dłużej idąca w ogóle dojdzie...:( Więc dzis zamiast gabinetu taka fotka Poppeta. Zupełnie niezależnie skojarzyła mi się z tym zdaniem: Miłosć to nie patrzenie sobie w oczy, ale patrzenie w tym samym kierunku. ;)

Sep 5, 2010

The chair.

You might remember this DHE chair I bought long time ago. It was beautiful already.

Still knowing me I had to change it a bit to better suit Severus'office.;) So again I used siena acrylic paint together with the dark brown paint. The ageing took me about two weeks because I was not pleased with the result for a long time. I left the painted chair for over a week. It was standing straight in front of my bed so that I could look at it and find the mistakes.... Finally I knew what was wrong:) So I put another coat of sienna paint and then brown again ;) And then I stopped.

I used almost completely dry paintbrush and a bit of paint to get the straps effect.

I am more than pleased with the result now! But then again I thought I would change the back of the chair... Not much really as no one is using this part of the chair as much as the front side, so I added a little painting....

Actually it is black snake but it looks quite interesting in this kind of silver-ghost colour. And then I decided to add the finall touches to the front of the chair.

I love these little snakes! Originally they are little silver earrings.;) I cut off the big parts of wire that go through the ears and then I nailed the earrings and glued them to the chair.

And I painted the little cobras brown.:)

I really love the way the chair looks right now!:)

Krzesło z DHE było piękne samo w sobie, ale oczywiscie musiałam dodać cos od siebie. Malowanie krzesła sienną i ciemnym brązem zajęło mi...2 tygodnie, bo ciągle nie byłam zadowolona z rezultatu. Odstawiłam je po pierwszym malowaniu na cały tydzień. Stało sobie na przeciw mojego łóżka, a ja przez ten tydzień nawet go nie dotknęłam tylko sobie na nie patrzyłam. W końcu mnie oswieciło! Jeszcze jedna warstwa sienny i jedna brązu i wreszcie miałam rezultat o jaki mi chodzło!:) Do malowania użyłam prawie całkiem suchego pędzla z odrobiną nierozwodnionej farby, łatwiej było mi uzyskać efekt pasów na krzesle. Nie skończyłam jednak na tym, bo wydawało mi się, że jeszcze powinnam co nieco zmienić w tym krzesle. Postanowiłam zmienić tylną częsć oparcia. Nie chciałam go mocno postarzać, bo wiadomo, że tył krzesła nie jest tak mocno używany jak przód, stąd powstał pomysł namalowania węża. Ciekawe, że oryginalnie jest on poprostu czarny, a na fotce wyszedł trochę jak srebrny duch.;) Na koniec postanowiłam dodać małe kobry - niestety innych węży nie było ;) - na przód oparcia. Te węże to maleńkie srebrne kolczyki. Dosć mocno przycięłam drucik przechodący przez ucho i wbiłam, wzmacniając klejem, węże w rogi oparcia. Potem pomalowałam je brązową farbą.