So finally one of W.I.P. is finished.:)
Somehow I really like little spaces to put a miniature scene in lately.;)
Except for the candles that were gift from Sans! everything is made by me this time.;)
Floor made of scrapbooking paper , cut into squares, glued on cardboard, cut out again, slightly lightened with white acrylic paint and varnished, as usual, with transparent nail polish. Added gray fugue too.
The curtains are made of Indian silk and cheap shawls in two colours.
All furniture you could see in previous posts about the rainbow coffee tables, Chinese furniture set and little lantern.
The only thing you haven't seen before is a vase for roses. It suits here perfectly. But it made me thinking about the name of this project for a while. The vase is made of a sample of perfume which isn't called blue rhapsody at all. ;)
So where is this scene put in?
Hope you will like it, becuse I have another lantern like this to fill in! LOL!
Jeden z "projektów w trakcie" skończony. Jakos tak spodobało mi się zapełnianie niewielkich powierzchni miniaturami. Tym razem poza swiecami od Sans! wszystko zrobione jest przeze mnie. Podłoga ze scrapbookowego papieru, pocięta na kafle, podklejone do kartonu, rozjasnione białą farbą i polakierowane jak zwykle bezbarwnym lakierem do paznokci. Nie zapomniałam o szarej fudze pomiędzy kaflami.Zasłonki z tanich indyjskich jedwabnych szali. Wszystkie meble można było już obejrzeć we wczeniejszych postach. Jedynie wazon się w nich wczesniej nie pojawił. Trochę się przez niego nazastanawiałam nad nazwą tego projektu, bo z błękitną rapsodią nie ma nic wspólnego. Ale pasuje do tej niewielkiej przestrzeni.;) Mam nadzieję, że całosć się Wam spodoba, bo czeka na mnie kolejna taka latarnia do zagospodarowania!:D
Gaudete!
5 days ago